Ja dopiero finalizuję remont przedpokoju (też ten z tych niekończących się), a kuchnia już czeka następna w kolejce. Ta historia nigdy się nie skończy... Jak żyć? Jak (kiedy) słuchać?
Dobrze, że podobnie jak @Miles, odnajduję sporo przyjemności w poszukiwaniu i nabywaniu nowych płyt. Czasem mi się wydaje, że aż za dużo

Życzę sobie i Wam, jak najwięcej chwil z muzyką, która pozwala po prostu odpoczywać i czuć się dobrze. Jak już zakończą się te nasze wieczne remonty (uff, całe szczęście, że mam małe mieszkanie, a nie wielki dom), to niech znajdzie się dużo czasu na muzykę i relaks. Bez znaczenie czy to będą pliki, płyty CD, czy też winylowe. Liczy się przecież sama przyjemność
